Dzień pierwszy - notatki uczniów
Dzisiaj zaczął się pierwszy dzień naszej wycieczki. Wcześnie rano zajęliśmy miejsca w autobusie i po chwili ruszyliśmy. Podróż wydawała nam się bardzo długa, bowiem trwała 3 godziny, ale według zasady YOLO dało się przeżyć. Dla naszej grupy wybraliśmy nazwę „ Snickersy”, a potem wyruszyliśmy w góry, aby zagrać w grę terenową. Niektórym oczywiście szukanie wskazówek sprawiało problemy, ale większość radziła sobie dobrze. Gdy wracaliśmy z gór, panie pozwoliły zrobić nam drobne zakupy na miejscowych stoiskach. Dużo osób wybierało lody i hot-dogi, ale dzisiaj bestsellerem był oscypek. Niestety, sezon na te góralskie serki się jeszcze nie rozpoczął i większość była zeschnięta. Potem wróciliśmy na kolację. Jak zwykle, znaleźli się ludzie, którym nie smakowało. My oceniamy posiłek na ocenę dobrą. Później mieliśmy czas wolny, aż do teraz. Ten dzień był męczący, ale jak wszyscy uczniowie czekamy na wieczór. Noce na wycieczkach zawsze są najlepsze;)
Jesteśmy pierwszy dzień na Zielonej Szkole. Zostaliśmy podzieleni na cztery grupy. Nazwaliśmy naszą grupę "Kamyki". Naszym pierwszym zadaniem było znalezienie skarbu. Rywalizowaliśmy z innymi grupami. Dostaliśmy mapę okolicy i zadania. Musieliśmy znajdować wskazówki i zdobywać następne informację. Najwięcej problemów mieliśmy ze znalezieniem drugiej kartki z zadaniem. Gdy w końcu naszej grupie się to udało, po pięciu minutach znaleźliśmy skarb, którym okazały się opaski odblaskowe. Rozdaliśmy opaski wszystkim uczniom i wróciliśmy do swoich domków.
grupa III Rysie
Nie podobało mi się to, że się przewróciłam. Najbardziej zafascynowało mnie szukanie skarbu. Radość sprawiło mi to, ze kupiłam maskotkę. Inspirujące było to, że wracaliśmy na sam początek naszej wyprawy i schudliśmy, ponieważ pani uznała że, nie uważaliśmy na wskazówki. Podobało mi się, że mi się nic nie stało oprócz ukłucia się jeżyną. Fajne było robienie przez nas zdjęć. Super było to, gdy podążaliśmy ścieżką edukacyjną do ujścia wody pitnej. Atmosfera była napięta, jak pani kazała nam uważnie przeczytać instrukcję, bo uważała, że idziemy zupełnie bezmyślnie i nie wiemy, co robimy. Nie podobało się nam to, jak błądziliśmy po ścieżkach, jednak gdy odnajdywałyśmy kolejne wskazówki w grupie wybuchała euforia.